KOLEKCJA 90S VIBES MONIKA KAMIŃSKA
Zrobić sesję, podczas której czułabym się jak dziecko - checked! Pamiętam watę cukrową jedzoną na chodniku, mistrzostwa grania w gumę i poobcierane nogi od wchodzenia na drabinki (choć to ostatnie znam tylko ze słyszenia). Szalałam za spinkami motylkami, szalonymi fryzurami, brokatem we włosach i plastikowymi pierścionkami. I oczywiście opiekowałam się pierwszym swoim zwierzątkiem tamagotchi, którego nazwę poznałam dzięki hitowi Taco sprzed kilku lat.
Klimat tej sesji niesamowicie mnie ekscytował. W moim przypadku nie był on fascynacją nowym atrakcyjnym trendem, a nostalgicznym powrotem do czasów, które bardzo dobrze pamiętam. Wydaje się, że nie ma nic, co tak zdradzałoby przynależność do pokolenia millenialsów.
Codzienne sprawdzanie pogody przez kilka dni z rzędu nie pomogło w zapewnieniu słońca na tę sesję. Zmiana lokalizacji last minute to coś, do czego po kilku latach fotografowania powinnam się już przyzwyczaić. Często takie sytuacje wychodzą na dobre, a nowa lokalizacja okazuje się mieć klimat nawet bardziej sprzyjający charakterowi, jaki potrzebowałyśmy uzyskać.