Przy każdej przeprowadzce obiecuję sobie, że tym razem nie będę już gromadzić rzeczy.
Będę regularnie przekazywać dalej to, co zepsute lub zbędne, systematycznie przeglądać wszystkie szafki, a w szczególności zwracać uwagę na porządek w dokumentach. Za każdym razem jestem pewna, że tym razem dotrzymałam swoich postanowień i mam naprawdę niewiele rzeczy. Rzeczywistość wychodzi na jaw w momencie, kiedy pakuję piąty karton z łowami z pchlich targów. Szczerze mówiąc sama mogłabym już zacząć tym handlować.
Mimo całego bałaganu, z którym mierzyłam się przez cały miesiąc, mimo tego, że potykałam się o coraz to kolejne rzeczy czekające na spakowanie, mieszkanie przemierzałam labiryntem z kartonów, a w ostatnim tygodniu moja stylizacja ograniczała się do jedynych nie spakowanych dresów, uwielbiam moment przeprowadzki. Kocham ten nowy start, powiew świeżości, moment wyjmowania każdego ukochanego kubka po kolei i szukania dla niego miejsca. Uwielbiam się urządzać i na nowo szukać ulubionych kątów. Zastanawiać się, gdzie postawię rośliny i jakiego koloru pościel kupię do sypialni.
Może to uwielbienie dla nowych startów, może nieśmiała chęć do zmian, a może uśpiona sympatia do architektury sprawiają, że tak lubię tworzenie przytulnych kątów na nowo. Tak czy inaczej cieszę się, że moment zaklejania pudeł i nieskończonego pakowania mam już za sobą. Przede mną zostało odnalezienie wszystkich zagubionych skarbów w morzu taśm i kartonów. Trzymajcie kciuki. ;)
Wpis zaczynam dość symbolicznym dla mnie zdjęciem. Zrobiłam je chwilę po zakończeniu ostatniej sesji coachingowej, po której poczułam się niezwykle lekko. Układałam na nowo relację z pracą, odpuszczałam niestworzone ambicje i perfekcjonizm, a końcu wprowadzałam zmiany w firmie. Miesiąc później mogę śmiało powiedzieć, że był to jeden z najbardziej satysfakcjonujących i uszczęśliwiających mnie procesów.
Chwilę wcześniej wyjechałam na kilka dni w góry. Wyjazd – zbawienie. Byłam wtedy już tak zmęczona i przytłoczona wszystkim, że o mały włos bym z niego zrezygnowała. Jak się okazało, byłby to duży błąd. Fizyczny dystans od codziennych spraw w połączeniu z bliskością natury sprawił, że wróciłam ze spokojem i mocą do poukładania spraw.
1. Chodźmy, tam na pewno znajdziesz coś do węszenia! // 2 – 3. Zachwyty nad naturą. // 4. Ale jak to już wracamy?!
Nie wiem, co natura ma w sobie. Szumy, zapachy, hałasy, tekstury, widoki. Niby bodźców i dźwięków jest dużo, a są tak wspaniale uspokajające.
1. Za długo pijesz tę herbatę, chodźmy już! // 2 – 3. Kolejny ukłon w stronę detali. // 4. Niezwykle kojący widok.
Kto mnie zna, ten wie, że nie znoszę biegać i wchodzić pod górę. Z tego powodu jeśli miałam wybierać, wybierałam morze przed górami. Jak się okazało, można było mnie trochę przechytrzyć. ;) Mimo że wjazd kolejką na Kasprowy finalnie skończył się podziwianiem mgły, to widoki, które zobaczyłam w krótkich chwilach lepszej widoczności sprawiły, że nabrałam ochoty na więcej. Kto wie, może wiosną pokonam jakiś szlak?
Mleko w górach!
1, 4. Ostatnie dni pracy w tym miejscu. // 2 – 3. Jedno z moich ulubionych miejsc na spacery w Warszawie – Ogród Krasińskich. Nie wiem dlaczego, ale jego klimat kojarzy mi się z Londynem. Szczególnie jesienią jest tam przepięknie!
Ostatni miesiąc był dla mnie ważny, jeśli chodzi o wprowadzanie zmian w mojej marce. Zdecydowałam zmienić kierunek, w jakim podążam, a przede wszystkim odpuścić wszystkie nieświadome inspiracje internetowym światem. Czuję się z tą decyzją wspaniale.
W tym wpisie o nowym kierunku przeczytasz więcej.
1. Napisałam chyba najdłuższy newsletter w swojej karierze. Podzielić czy wysyłać w całości?! Chcieliście całość. // 2. Moodboard do sesji zdjęciowej. // 3. Poranna inspiracja przed pracą. // 4. Jak gdyby nigdy nic otworzyłam skrzynkę mailową. A w niej – mnóstwo odpowiedzi na najdłuższy newsletter o zmianach w mojej firmie! Strasznie mnie to zdziwiło (najpierw) i ucieszyło (później). Dziękuję! Jeśli nie ma Ciebie jeszcze na liście, do newslettera możesz zapisać się tutaj.
Zrównoważony biznes i osiągnięcie neutralności klimatycznej w jak najpilniejszym terminie jest naszą koniecznością, a tego rodzaju deklaracje powinny być oczywistością. Mimo to z nieskrywanym zadowoleniem obserwuję, jak magazyny rozwijają ten temat w potężnej części swoich artykułów. Neutralność klimatyczna to nie żaden trend, to nasza jedyna opcja.
1. Który kabel mogę odpiąć? // 2. Chwila na kawę. // 3. Biorę ostatnio przykład z natury. // 4. Czy jesteśmy gotowi na kolejne ujęcia?
1. Marta z poemè studio i zajawka efektów z naszej sesji wizerunkowej. // 2. Bardziej cozy już się nie da. // 3. Praca nad sesją wizerunkową marki Monika Kamińska. // 4. Efekty wrześniowej sesji.
Czy da się robić spójne, przyciągające wzrok zdjęcia dla swojej marki? Co to znaczy, że zdjęcia są spójne? W dobie mediów społecznościowych, gdzie z każdej strony zalewani jesteśmy obrazami, komunikat wizualny nabiera nowego znaczenia. O tym, jak zrobić piękne i spójne zdjęcia dla swojej marki przeczytasz w tym wpisie.
Jestem pieskiem czy kotkiem?
Październik minął mi pod znakiem przeprowadzki. Labirynt z kartonów, szukanie potrzebnych jeszcze kosmetyków w zaklejonych już pudłach, niestworzony bałagan i bieganie od mieszkania do samochodu i z powrotem. Tak wyglądał mój ostatni miesiąc. ;)
1. Widok na wschód słońca o… 7:11. // 2. W którym pudle mogłam schować ten krem? // 3. Beza i najlepsza kompanka – Świnka. // 4. Piękna przekwitająca natura.
Natura maluje najpiękniejsze obrazy.
1. Choćby się waliło i paliło, muszę dziś wyjść na długi spacer do parku. // 2. Kontakt z naturą ma niesamowitą moc. // 3. Obiecuję, że to już ostatnie zdjęcie tych róż. ;) // 4. Widok, który uwielbiam.
Bye, bye!
Czas na nowy rozdział.